Taniec, sąd i miłość

W dniu dzisiejszym w pracy zrobiła się nieco luźna atmosfera, janusze(specjalnie z małej) nie dzwoniły zgłaszać szkodę swojego passata, baby jakoś dziwnie słuchały to co się do nich mówi przez słuchawkę, dzień jakby stawał się piękniejszy. Podczas mojej przerwy ktoś zapuścił Cypisa umca umca i wtedy jakaś nawet niezła świnia powiedziała, że nauczy mnie tańczyć, nawiasem mówiąc moje umiejętności taneczne ograniczają się do stania i kiwania głową w nierytm muzyki. Ona jakieś wygibasy, zaczęła kręcić dupą, ocierać się o mnie i udaję, że tańczę i złapałem ją za biodro, to już 2 raz w tym roku jak udało mi się dotknąć dziewczyny w dodatku nie minęło nawet 2 tygodnie od ostatniego kontaktu. Niestety podczas wygibasów z Karoliną zwichnąłem kostkę, może zrobi jej się mnie szkoda i z litości umówi się ze mną, ale nie wiem jak to zrobić ewentualnie pozwać ją do sądu o molestowanie w pracy bo w końcu dotykała mnie tam, gdzie nie wolno. Będzie musiała przyjść na rozprawę. Ładnie ubrana, już nie taka pewna siebie. Jak na widelcu. A ja wtedy wycofam pozew. Ona płacze. Płacze ze szczęścia. Ocieram jej łzy. Patrze w oczy. Całujemy się. Zdobywam jej miłość. Dzięki polskiemu prawu cywilnemu.

4 thoughts on “Taniec, sąd i miłość

  1. Pracuję z tym sławnym Blogerem Jakubem on tylko tak pisze że jest samotny i tu dotknie tam dotknie tak naprawdę to Stary Ruchacz. Pozdro mordo

  2. Jako brat mogę powiedzieć, że on to jest łamacz kobiecych serc. Kobiety zmienia jak rękawiczki a i prostytutką nie pogardzi.

Skomentuj Damian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *