Drogi pamiętniczku,
Dawno nie było wpisu, a to z powodu utraty godności w delegacji do Białegostoku, ale zacznijmy od początku.
Rozpoczynając swoją podróż do stolicy disco polo nie spodziewałem się jeszcze, co się wydarzy. Pierwszego dnia od razu z pociągu do pracy i spokojny wieczór w hotelu. Drugiego dnia po pracy postanowiliśmy ze znajomymi się nieco napić i niestety źle się to dla mnie skończyło. Podczas kulturalnego spożywania alkoholu zgłodniałem, a że wypłatę miałem za 4 dni to z kasą słabo. W swoim pijackim amoku wpadłem na pomysł, iż umówię się na randkę z gejem, ten postawi mi kolację i najem się za darmo jak 1/2 użytkowniczek tindera. Tak więc zainstalowałem aplikację grindr, dla niewtajemniczonych jest to odpowiednik tindera dla gejów. Pierwsze 5 wiadomości otrzymałem w ciągu 5 minut od momentu zainstalowania aplikacji, 2 wiadomości i już byłem umówiony na randkę. Na spotkanie się udałem i tyle pamiętam, bo w trakcie spotkania film mi się urwał. Obudziłem się w swoim hotelowym pokoju, mam nadzieję, że moja pupcia nadal jest ciasna jak wtedy, gdy miałem lat 6. Schodząc na śniadanie spotkałem koleżanki z pracy, pytały się „Jak tam na randce było?” śmiejąc się pod nosem. Mój kolega korporacyjny szczur ostrzegał mnie przed delegacją, gdyż dzieją się tam rzeczy, które filozofom się nie śniły, a ja głupi go nie posłuchałem.